Maukie - the virtual cat

piątek, 11 grudnia 2009

- Jestem żywym dowodem na to, że wiek nie jest żadną barierą. Kiedy słyszę muzykę, po prostu chcę się ruszać. Jestem niesamowicie szczęśliwa, że mogę to robić i będę tańczyć tak długo, jak tylko będę mogła - powiedziała Paddy Jones.

75-letnia babcia tańcząca salsę wygrała hiszpański "Mam Talent" [WIDEO]

Fot. za YouTube.com/TSQV2009

Fot. za YouTube.com/TSQV2009

Wesołe jest życie staruszki?

Paddy Jones ma 75 lat, siedmioro wnuków i... właśnie wygrała 10 tysięcy euro w za żywiołowy taniec w programie telewizyjnym. Zaczęła się uczyć salsy dopiero 5 lat temu, po śmierci męża.

Sprawdza się tu powiedzenie ''czym skorupka za młodu nasiąknie...''. Pani Jones była kiedyś profesjonalną tancerką. Zaczęła wyjątkowo wcześnie - już jako dwuletnie dziecko uczyła się baletu.

Paddy Jones pochodzi z ze środkowej Anglii. Z mężem zaplanowali spokojną emeryturę w Hiszpanii. Gdy mąż zmarł postanawiała nie wracać już do Wielkiej Brytanii. Znalazła sobie nowe hobby - salsę. W programie ''Tu Si Que Vales'' zatańczyła ze swoim hiszpańskim instruktorem tańca, Nico. W finale wygrali główną nagrodę - 10 tysięcy euro. Zobacz, jak Paddy Jones cieszyła się z wygranej [WIDEO] >>>

10 komentarzy:

Pani Szydełkowa pisze...

Niesamowita kobieta - normalnie owacje na stojąco dla niej i za werwę, i za umiejętności. Coś niesamowitego!!!

airborne pisze...

Jaka gibka jeszcze. pięć lat przyjemności i zwycięstwo, tylko pozazdrościć decyzji i determinacji.

Pani Szydełkowa pisze...

To prawda - kobieta dokonała niemal cudu i nie dziwię się zdumieniu i niedowierzaniu komisji - spodziewano się zapewne jakiejś chały, a tu takie widowisko! :)))

Pani Szydełkowa pisze...

Wiesz, co mnie urzekło ponadto...? Jej zamknięte oczy podczas ogłaszania wyników. Ona chyba nie na te pieniądze liczyła, co na to, że wciąż jeszcze może być dobra w tym, co robi :))

airborne pisze...

Moja dusza,serce,myśli wreszcie, radują się widząc u innych szczęście w ich oczach, ogarnia mnie wtedy wzruszenie do łez radości. Moje osobiste szczęśliwe chwile a mam ich nie mało, przechodzą bez echa, jako jakaś naturalność, należna z przyrodzenia? być może?
U innych to nadzwyczajność pewnie, o tylu nieszczęściach się słyszy i widzi blisko nas.
Tak te zamknięte oczy i skurcz znieruchomiałego ciała i eksplozja radości, serce mogło nie wytrzymać!!!
Popołudniowe przesyłam :)*

Anonimowy pisze...

chciałabym mieć taką energię w jej wieku :-)

Pani Szydełkowa pisze...

Hmmm... Wiesz, Air, myślę, że wielu ludzi po prostu nie obserwuje innych. Dlatego właśnie oni nie dostrzegają smutku czy radości w twarzach innych. Dla mnie to niepojęte i niemożliwe - zawsze widać przecież te emocje...
Miałam wrażenie, że Paddi z tymi zamkniętymi oczyma jest o 20 lat młodsza - przypomniały mi się obrazy sprzed lat, jak to myśmy oczekiwali wyników zmagań... :)
Znad parującej kawy serdeczne Ci posyłam :):*

airborne pisze...

Chcieć to mieć, radość w sercu na co dzień. Dusza się raduje to ciało nie więdnie i umysł szparko śmiga.
Z harcerskim "czuj duch" w sobie.;)*

airborne pisze...

Emocje ,emocje, emocje, jeśli człowiek potrafi zachować je w sobie, to jest młody i piękny, nawet pomarszczoną twarz uśmiech i pogoda ozdabia. Pomyśl o Petroneli.
Po obiadku z nad "duszystoj czaszką czaja" Sophisticated kisses ***

Pani Szydełkowa pisze...

O Brydzi nie da się zapomnieć - zwłaszcza, gdy się ją poznało osobiście i spędziło się z nią kilka godzin. Niesamowity ładunek energii.
Ja chyba zaraz do łóżka padnę, bo nie śpię już drugą dobę - kota pilnowałam, ale dłużej już się nie da... :*